Michał Gayer, 1984
Dyplom ASP w Katowicach w 2009 r. w formie obrony wystawy "DISHONEST TRICK" pokazanej w bytomskiej Kronice.
Wystawy indywidualne
– „Poza Ziemią”, Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa, 2011
– „Zepsute kody”, Galeria Program, Fundacja PSW, Warszawa, 2010
– „DISHONEST TRICK”, Galeria Kronika, Bytom, 2009
– „Mango" Pokój do wynajęcia, Galeria Kronika, Bytom, 2009
Wystawy grupowe
– „OCTOPUS GROUP EXHIBITION”, D-light Studios, Dublin, 2009
– „Daj więcej, oczekuj mniej”, myspace.ldz, Łódź, 2009
– „ALFABET POLSKI_1”, Galeria Miejska BWA, Tarnów, 2009
– „Przypadkowe przyjemności”, Galeria Sztuki Współczesnej BWA, Katowice, 2009
Prezentacje na targach sztuki
– PREVIEW BERLIN – THE EMERGING ART FAIR, Galeria Program, Fundacja PSW, Warszawa, 2010
– VIENNAFAIR, Galeria Program, Fundacja PSW, Warszawa, 2010
Teksty
– Wstęp, „144zine Issue #2: Człowiek Roku”, www.144zine.blogspot.com, 2010
– „Śmierć Latarnika", tekst o Bartku Buczku, katalog cyklu „Przypadkowe przyjemności", Galeria Sztuki Współczesnej BWA, Katowice, 2009
Projekty
– „M311” (Wspólnie z Szymonem Kobylarzem), Hotel M, Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa, 2011
Inne działania
– Założyciel śląskiej Ośmiornicy. Mieszka w Katowicach.
Michał Gayer używa medium malarstwa, choć korzysta również z innych technik. W swoich pracach bawi się kodami, komunikatami, wciąga we wzajemną zabawę artystę i widza. W swych pracach odnosi się także do karkołomnego wysiłku opisowego i interpretacyjnego krytyki sztuki. W opisie „Maszyny do pisania” przyznaje, że projektował przedmiot, którego funkcja miała polegać na bezsensownym pisaniu. Klawiatura miała pozostać bez oznaczeń, a myśli miały spływać papierowym przewodem z klawiszy uginających się pod naciskiem do zamkniętego pojemnika. W malarskiej pracy „Głaskanie. Portret Heleny Mathei”, bazującej na fotografii prasowej, portretuje śląską agentkę gestapo. Malował ją powolnymi, delikatnymi ruchami, używając opuszek palców. Gra, przenikanie między obrazem a fotografią występuje też w innych pracach Gayera. Obraz i fotografia „Becker, Barkmann/ S1” - przedstawia strażniczki z obozu w Stutthof stracone w 1946 roku w Gdańsku. „Sznury i widoczne fragmenty szubienic nie zostały namalowane. Głowa Elisabeth Becker została wyprostowana. Obraz został sfotografowany. Reprodukcja została wydrukowana. Manipulowano ustawieniami drukarki. Na wydruk nałożono kolejny. Wydrukowana reprodukcja została ponownie sfotografowana. Proces został powtórzony. Powstało zdjęcie”. Artysta opisał swoje działanie określeniem „dishonest trick” (nieszczerą sztuczką), co rozwinął na niezwykle spójnej indywidualnej wystawie w bytomskiej Kronice poświęconej niemożliwości poznania, wystawie, którą grał z wytrzymałością widza. Na ostatniej wystawie w galerii Bęc Zmiany Gayer zaprezentował cykl rysunków zainspirowanych popularnonaukową powieścią „Poza Ziemią” z elementami science-fiction napisaną przez jednego z pionierów astronautyki, twórcę modelu rakiety kosmicznej, Konstantego Ciołkowskiego (1857-1935), którą artysta kupił u przydworcowego bukinisty. Artysta postanowił stworzyć cykl rysunków do nieistniejącego wznowienia książki. Michał Gayer posługuje się nierzadko bardzo prostymi materiałami, wykorzystując ich znaczenie. Niektóre z nich odnoszą się również do kwestii wykluczeń i biedy. Jedną z nich są, jak mówi: „Aluminiowe puszki z napojami w środku. Kupione w sklepie i wypolerowane ręcznie. Kilka złotych i jakieś dwie godziny polerowania. Rozmyślałem o lustrzanych pracach Koonsa, kształtach nadmuchiwanych zabawek, które tak bardzo go zajmowały, o polskich odpowiednikach tych zabawek i o miejskich zbieraczach aluminium”. W prezentowanej na wystawie do nagrody Gepperta pracy „Lekcja angielskiego” za pomocą znalezionego listu i „biednych” obiektów dokonuje tłumaczenia polskiej rzeczywistości posttransformacyjnej. Przedstawia „looserów” przemian, tworzy ich ikonografię.
Stanisław Ruksza
Michał Gayer, Lekcja pierwsza z cyklu Dobro, przedmioty gotowe, instalacja, audio, 2011
Znaleziony list, fot. P.Sikora
fot. P.Sikora
treść nagrania:
Strona 1 B. S., Włocławek, ul. Fredry 10 m. 1. Od dzieciństwa jestem (nieczytelne) i hipnotyzowana. Dn. 07.09.09 r. Operacja laparoskopia lipno. Usunięto woreczek. Okazało się, że nie było żadnego polipa ani mięśniaka, a tylko trochę złogów cholesterolu. Posądzam, że woreczek niepotrzebnie został usunięty. Cholesterol można było usunąć farmakologicznie, a jego zapalenie wyleczyć antybiotykami. Od tak małej ilości cholesterolu, a na pewno zapalenie woreczka nie spowodowało. Została zatruta wątroba kwasem solnym, po trawieniu płytek (skreślone) obwodów drukowanych w Toralu, czyli kwas solny + miedź, którą miałam wlane do wody w czajniku w 2003 r., kiedy to córka pracowała w Mac Donaldzie i jej pieniądze biskup B. Dembowski wybierał ze (nieczytelne) znajdami i rodziną Moczarów. Jak wszyscy wiedzą, szpitale muszą oszczędzać, czyli nie wolno im dokładnie zbadać pacjenta, bo to są niepotrzebne wydatki, za co nie chce im zwrócić fundusz, to jest jedno, a drugie, to że mają go ograniczony. Takie krowy, jak Ewa Kopacz, każą im oszczędzać, planować. Coś takiego może mówić ktoś, kto jest gówno, a nie lekarz. Wiele chorób ma takie same objawy, każdy pacjent to inny organizm. Żeby dobrze zdiagnozować, potrzebne jest wiele badań, bo samo USG to nie jest dokładne badanie. Z tych naszych bardzo dobrych, zdolnych lekarzy, to się głupców robi. W niektórych szpitalach nie wolno pacjentów leczyć, bo limit jest wyczerpany. Jeżeli lekarz nie udzieli pomocy, ty bezczelny pacanie, lekarz złamie przysięgę Hipokratesa i zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, a nie pani E. Kopacz, NFZ, czy pacany z rządu. W moim przypadku szpital zrobił to, co musiał. Woreczek był zdiagnozowany na dodatkowe badania, nie mogą sobie pozwolić bo im nie zwrócą, albo dla innych pacjentów zabraknie funduszu na leczenie. Po tym, jak mi przeprowadzono operację, bardzo dobrze się czułam; nic mnie nie bolało w brzuchu i bardzo szybko się wszystko zagoiło, po mimo że mam cukrzycę. W porównaniu z innymi pacjentami, którzy taki sam zabieg mieli w innych placówkach medycznych robiony, to mnie przeprowadzono zabieg na 10-ątkę. W Polsce lekarze mogą się rozwijać jak „Doktor House”. Niedługo pomoc lekarska w szpitalach ograniczy się do puszczania krwi, przystawiania pijawek i baniek, ewentualnie leczenie o (nieczytelne) mi i pokropkiem. Jak nasz rząd sobie wyobraża planowanie budżetu na leczenie? Czy u nich w domu też się planuje budżet na leczenie? Zwłaszcza, jak się ma małe dzieci lub starszych ludzi? I 900 zł pensji, renty? Wracamy do czasów PRL, Stalina, Gomułki, kiedy to kierownik w zakładzie miał za zadanie zaplanować ilość wypadków w pracy, zgonów, itd.. Czy można przewidzieć chorobę, wypadek nieszczęśliwy, zgony, epidemie? Tak, można, chyba tylko wtedy, kiedy samemu truje się całe wsie wąglikiem, biotoksynami lub innym paskudztwem, a to, faktycznie, w Polsce się robi. Nieboszczyków również, ale tylko dlatego, że nasz rząd pomaga, żeby mafia watykańska, faszystowska wyłapała wszystkich tych, którzy śmieli się odważyć i wstawić za moją rodziną. Przecież nawet ustawy im uchwalili, podpisali. Dn. z 8. 09. – 9. 09. W pracy byłam hipnotyzowana. Nie pozwolono mi spać. Duch Św. mówi mi: w piątek ma być z USA komisja w Polsce w sprawie przesyłek dla hipnotyzowanej. Komisja w tej samej sprawie miała również przyjechać do Polski z Francji i Rosji. CBA atakuje skorumpowanych złodziei: między innych J. O. Kwaśniewskich. J. Kwaśniewska nawet speszona nie była. No cóż, B. Blida była złodziejem (miała zeznawać przeciwko mafii), to jak przyszli po nią, zaraz się zabiła. Według mnie, to oni ją zabili. Pani Kwaśniewska jest czysta jak łza, to nawet się nie speszyła. Po prostu o całym incydencie CBA wiedziała. To było tylko, żeby ją oczyścić z zarzutów, jak doktora kardiochirurga M. Gembowskiego, żeby mógł spokojnie pracować dla mafii faszystowsko-watykańskiej. Teraz, co będzie chciała, to będzie robiła i nikt do niej się nie przyczepi. Państwo Kwaśniewscy udowodnili, że siłę mają jak M. Gembowski, kardiochirurg. To jest dobre między innymi przed Kampanią Wyborczą na Prezydenta RP. Oczyszczona z zarzutów, czysta jest jak łza. Niech państwo Kwaśniewscy wytłumaczą te latyfundia w Idzbarku na Warmii, które ociekają luksusem; w których spędzili wakacje. Czyje to jest? Jak nie ich, to czyje? I ile za wakacje zapłacili, będąc sami i mając wszystko wyłącznie dla swojego użytku? Wówczas, kiedy Warszawa, inteligencja oraz młodzież studencka walczyli o mnie, u Suchockiej była J. Kwaśniewska, zakon. J. Ligocka Strona 2,